Wyprawa w Gorce była naprawdę spontaniczna. 19 sierpnia wróciliśmy z kilkudniowej wędrówki po bliższym nam Beskidzie Śląskim. Przepakowaliśmy szybko plecaki i tego samego dnia wieczorem jechaliśmy już w Gorce.
Na pierwszą noc nie mieliśmy planów. Znaleźliśmy więc urocze miejsce jakim jest Trusiówka mostek- niewielki parking z malutkim polem namiotowym. Jako, że było już późno, a następnego dnia chcieliśmy wstać wcześnie, nie rozkładaliśmy namiotu. Spaliśmy w samochodzie, co okazało się być zaskakująco wygodnym rozwiązaniem. (Szymon mógł lekko narzekać na niedobór miejsca na nogi).
Po udanej nocy, przejechaliśmy do Lubomierza, skąd ruszaliśmy na dwudniową wyprawę. Celem pierwszego dnia była baza namiotowa Gorc. Początki nie były łatwe. Szlak był skąpo oznakowany, było bardzo duszno, gorąco, a podejścia nie należały do najłatwiejszych. Mimo wszystko szliśmy i dotarliśmy do schroniska PTTK na Turbaczu, wcześniej zahaczając o sam szczyt Turbacz (1310 m n.p.m). Zjedliśmy tradycyjnie naleśniki i powędrowaliśmy dalej. Na odcinku Turbacz – baza namiotowa, mieliśmy genialne tempo. Nie było żadnych dużych podejść i szliśmy ze średnią prędkością około 6 km/h. Do bazy dotarliśmy jeszcze przed zachodem słońca. Za rozłożenie namiotu zapłaciliśmy 10 zł. Dostaliśmy wrzątek, zjedliśmy kolację i położyliśmy się spać przy akompaniamencie śpiewających i grających na gitarach seniorów.
Drugi dzień był już tylko zejściem do samochodu. Przeszliśmy przez szczyt Gorc, gdzie weszliśmy na wieżę widokową. Później spokojnym tempem maszerowaliśmy szlakiem. Kiedy doszliśmy do drogi asfaltowej Barbara poczuła ogromną potrzebę toalety. Siedzieliśmy przed sklepem i rozmyślaliśmy czy idziemy dalej szlakiem, czy jednak skracamy trasę i wracamy ulicą. Niestety potrzeba wzięła górę i resztę trasy przeszliśmy drogą.
Podsumowując trasy, w pierwszy dzień zrobiliśmy 26 km, a drugiego 11 w tym 5 ulicą.
Gorce bardzo nam się spodobały i mamy nadzieję jeszcze kiedyś tam się udać.
Jestem ogromnie z Was dumna. Będę pierwsza pod każdym wpisem
proszę wyślij fabianowi
Tak trzymać 😎😎
wordpress wszedł za mocno